Pierdoli mnie już to ogólnospołeczne umiłowanie do czekania na wszystko. Czekamy na przyjaźń, czekamy na telefon, czekamy na wiadomość, czekamy na odpowiedni moment, na to, że ktoś zrobi pierwszy krok, czekamy na ulubiony serial, na wymarzone wakacje, na świetną pracę, na odpowiedni komentarz, na to, że coś się zmieni, czekamy w końcu na miłość. No to kurwa powodzenia. Szczerze! Z takim podejściem to naprawdę gratuluję. A potem wszyscy są nieszczęśliwi, bo przyjaciel zapomniał, telefon nie zadzwonił, wiadomość nie przyszła, odpowiedni moment nie nadszedł, ten/ta od pierwszego kroku znalazł/a kogoś, kto miał/a więcej odwagi, żeby coś powiedzieć, serial okazał się nudny, wakacje okazały się za krótkie, pracę dostał ktoś inny, komentarz okazał się zbędny, zmiana była chujowa, a miłość, a Twoja miłość stoi właśnie na ślubny kobiercu i to kurwa nie z Tobą. Najbardziej wkurwia mnie to ostatnie – czekanie na miłość.
Nie napiszę pierwsza, nie powiem jej, co czuję, nie dzwoni od dwóch dni, ile mam czekać, zanim napiszę, stary olej ją, nie zależy jej, nie jestem pewna, nie jestem pewny, może to nie jest ten jedyny, wiesz, w sumie jej koleżanka też jest niezła, za wysoki, za szczupła, zbyt opiekuńczy, za bardzo zazdrosna i moje ulubione! – NIE JESTEM GOTOWY/GOTOWA, ŻEBY Z TOBĄ BYĆ oraz NIE NADAJĘ SIĘ DO ZWIĄZKÓW <oklaski> A przy tych wszystkich rozważaniach zazwyczaj towarzyszy nam chór czekaniofanatyków, którzy bojąc się, że nam wyjdzie, utwierdzają w tym, że nasza litania zapytań “dlaczego”, “po co”, “ale” jest jak najbardziej słuszna. (Słyszałem kiedyś dialog dwóch koleżanek – to dygresja będzie – A: Masz kogoś? B: NIE! A: No! (i cichy, skrywany uśmiech)). Chcesz, to sobie czekaj na coś, co nigdy nie przyjdzie, a może na coś, po co sięga w tym momencie ktoś inny. Ktoś, kto się nie bał, albo pomimo strachu wiedział, że to, co zyska, jest o niebo lepsze niż ryzyko, które należy podjąć.
Możesz cały czas zastanawiać się nad tym, czy do niej napisać, możesz usprawiedliwiać się tym, że jest niedostępna (i chuj najwyżej Cię oleje, w życiu są gorsze rzeczy, naprawdę), możesz całe życie spędzić na zastanawianiu się “co by było gdyby”, żyć cofając się, żyć na zaciągniętym ręcznym, w sumie z tym ręcznym to nawet może dosłownie wyjść… Albo możesz działać. Podoba Ci się? Powiedz jej to! Zaproś na kawę, zagadaj, tylko niech w tym będzie pewność siebie, najmniejsza iskra odwagi i tylko proszę, nie pierdolnij na wejściu “Cześć Piękna, co tam słychać”, bo stracę wiarę. Wysil się, postaraj się poznać, bądź sobą.
A Ty? Z Tobą jest to samo. Rozmawiasz z nim? Nie odzywa się przez dwa dni? To napisz! Świat się nie zawali, korona Ci się nie przekrzywi, a pantofelek nie zostanie na schodach o północy. Może nie pisze, bo stało się coś i on teraz, wyjątkowo potrzebuje Cię obok, ale głupio (tak, męska duma itp.) boi się napisać. (my faceci tak mamy, czasami tok rozumowania to jedno wielkie jebnięcie, co Ty sobie o nas pomyślisz, jak okażemy się na 5 minut słabi). Zastanawiasz się, o co mu chodzi, skoro świetnie wam razem, a on dalej nie potrafi się określić, co was łączy? To walnij nim o ścianę, przystaw szpilki do twarzy, czy, co tam akurat masz na nogach, i wyduś to z niego, niech da Ci jasną deklarację. Nie pocałował Cię jeszcze? Zrób to pierwsza! Tak!!! Może on jest tak nieśmiały w Twoim towarzystwie, że traci rozum, a serce ma gdzieś w okolicy gardła i potrzebuje tego pocałunku, żeby przypomnieć sobie, kim jest, a Ty właśnie tym go odczarujesz i przed Tobą pojawi się Superman, który weźmie Cię w ramiona i … No dobra to zostawię sobie na inny tekst. Nie bój się tego pierwszego kroku, bo może za jakiś czas, Twój brak odwagi zaprocentuje tym, że skończysz sama w wielkim mieszkaniu i po nocach będziesz wrzucała na FB zdjęcia Barbie i Kena, Ken nie będzie miał głowy, a Ty napiszesz tylko “HAHA, nie potrzebuje faceta do niczego!” i rozryczysz się nad kieliszkiem wina razem z koleżanką, która kupiła akurat drugiego kota i myśli o hodowli. Serio! Przestańmy się przejmować tym, co ludzie pomyślą, co o nas powiedzą, to nasze życie i nie traćmy go na czekanie, tylko bierzmy z niego to, co dla nas najlepsze.
10 comments
O ile świat byłby piękniejszy, a relacje międzyludzkie mniej skomplikowane gdyby ludzie się nie bali rozmawiać o wszystkim wprost . Tak po prostu , z dziecięcą prostotą i spontanicznością.
Tęsknisz -zadzwon
Czujesz coś -powiedz .
Chcesz pogadać napisz do kogoś. Ale nie bo sobie pomyśli…. Pomyśli i zapomni w najgorszym przypadku. Ale Ty się nie blokujesz. Jesteś spontaniczny , czasem zdrowo pierolniety ale jesteś sobą. Nie ma ludzi idealnych ale zawsze warto mówić co się myśli wprost pod warunkiem ,że nikomu tym nie robisz krzywdy. I kiedy ma to sens. Tylko wtedy. Lubię jak ludzie są sobą, bez względu na to co ktoś pomyśli.Fajny tekst. Słyszałam ,że nie istnieje słowo “fajny
” ale cóż. Nie chce mi się dzisiaj główkować 😁 Pozdrawiam.
Coś w tym jest. Pozdrawiam!
I to pisze kobieta ? Niemożliwe. Większość mówi: Domyśl się! 🙂
ile razy byłam sobą, tyle razy porozbijałam kolana 🙂 społeczeństwo jest niedojrzałe w większości do budowania relacji, opartych na jasnych i klarownych przekazach i otwartej komunikacji, niestety
Napewno było by pięknie bez tego czekania …dziś na wszystko się czeka nikt nie ma czasu na okazywanie uczuć ,zainteresowania ,telefon ,spotkanie każdy zajęty zapatrzony w siebie …. Bo czemu ja niech on zrobi pierwszy krok i tak mija dzień za dniem… Po co pytać jak ktoś milczy …tylko jak się coś rozpadnie to wtedy kto winny Przestaliśmy być bezinteresowni spontaniczni …przestaliśmy się cieszyć swoją obecnością …pouczający tekst …pozdrawiam 😉
Tak właśnie jest. Pozdrawiam bardzo!
Bardzo ładnie piszesz, zabawnie i trafnie. Jak to u nas mówią, podoba mnie się tutaj 😀
Cieszę się!
Życie nie jest zero jedynkowe, jak by się mogło wydawać na pierwszy rzut oka. Miedzy tymi dwoma cyframi jest morze szarości zlane cyframi po przecinku. W dobie Internetu i gotowych przewodników „jak radzić sobie z kobietami/ mężczyznami” i itp. człowiek zapomina o tym, co najprostsze. A najprostsze często okazuje się najlepsze, bez zbędnego myślenia . To takie dziecinnie proste napisać lub zadzwonić do kogoś , gdy się ma na to ochotę. No ale jednak z dzieci w dorosłym życiu jest w nas zdecydowanie za mało. Bo to my, dorośli, ciągle dodajemy do wszystkiego tej szarości. Reasumując Tobie jak i nam wszystkim, życzę więcej odwagi, by już nie czekać a żyć ! 😉
Na szczęście już dawno znalazłem odwagę i życzę jej wszystkim!