Wyobraźmy sobie pewną sytuację…
Spotykają się trzy koleżanki. Jedna opowiada o swoim byłym, z którym zerwała w sposób, powiedzmy sobie delikatnie, mocno negatywny, druga usilnie ją pociesza, potakują, że faktycznie z niego to kawał chuja jest, a trzecia w myślach wybiera już suknię ślubną, bojąc się przed nimi przyznać, że on do niej napisał, a ona od zawsze się w nim kochała.
To może działać też w drugą stronę. Kiedyś mnie i mojemu kumplowi podoba się jedna dziewczyna, zupełnie naturalnie wytłumaczyliśmy się sobie, że prawo pierwszej rozmowy przysługuje temu, kto pierwszy ją zobaczył, potem jakiś czas z nią byłem, ale nie wyszło. Życie jak to mówią, a na końcu przyszedł trzeci i wiedząc, jak jest, sam musiał się przekonać, że to, co mi przeszkadzało w niej, jemu też może nie pasować.
Jest coś takie w znajomościach, że ludzie lubią leasingować naszych byłych pomimo dostępu do ogromu wiedzy wynikającej z doświadczeń poprzedników.
Zamiast skorzystać z wiedzy osoby przed Tobą, z którą niby się “przyjaźnisz” Ty wolisz się sam lub sama przejechać. Takich sytuacji jest ogrom. W stopniu mniejszym lub większym to obrazują. W taki, a nie inny sposób nasz umysł płata nam figle. To czysty przykład mechanizmu zaprzeczenia, jakim karmi nas nasz umysł. W pewnych momentach przestajemy kontaktować, stajemy się odporni na fakty…
Ktoś mówi Ci, że to dziwkarz, a Ty w głowie słyszysz romantyk.
Ktoś mówi Ci, że ona jest niedojrzała i zdradza, a Ty słyszysz, że kocha dzieci i świetnie gotuje.
Ktoś mówi, że to damski bokser, a Ty słyszysz, że kocha małe pieski.
Ktoś mówi, że ona leci tylko na kasę, a Ty słyszysz, że pasjonuje się finansami i giełdą.
I ja wiem, że najlepsze wnioski wyciąga się z własnych doświadczeń, ale z perspektywy czas wiem też, że jak wszystko na niebie i ziemi mówi Ci, że to może nie wyjść, że jest inaczej, niż zakłada to Twój zatopiony w miłosnych feromonach mózg, to warto się nad tym zastanowić.
Czas jest bezcenny, czasu nikt nam nie zwróci, a my sami z wielką rozrzutnością ofiarowujemy go ludziom, którzy na to nie zasługują…