Mam wrażenie, poparte obserwacjami i badaniami własnymi, że ludzie w trakcie poznawania się nadmiernie się spinają…
To tak, jakby idąc na randkę, dwie osoby siadały na niewidocznym kiju, który momentalnie ich usztywniał. Zamiast luźnej rozmowy bez cienia skrępowania zaczyna się wielogodzinny pokraczny taniec godowy… Zresztą zwierzęta mają podobnie. To tak dygresja, ale na przykład gekon, widząc atrakcyjną samicę, potrafi godzinami zalotnie kręcić ogonkiem w celu zwrócenia jej uwagi. Jeszcze lepiej mają koguty… I tutaj daję Ci wiedzę zbędną bardzo, ale spójrz! Jest kogut – ruchacz w kurniku, taki wiesz “machogut”, kogut-alfa, ogólnie wszystkie kury jego. W tym samym kurniku są też inne koguty, takie mniej lotne w sztuce zalotów i podrywu, jednym słowem, one raczej z kurami nic, a nic. Jednak, żeby od czasu do czasu zaliczyć jakąś kwoczkę, ów koguciki wypracowały sobie pewien schemat działania. Mianowicie, odchodzą na bok i intensywnie grzebią w ziemi, gdakają (nie wiem, czy one tak robią) przy tym strasznie głośno, dając znak, że coś znalazły np. dżdżownicę… Kurki, z natury głupie, ale ciekawskie szybko biegną zobaczyć, co to za skarb tam się kryje i kiedy pochylają się nad ziemią, którą wskazuje kogucik, kurwa nie da się tego inaczej powiedzieć… ten je po prostu na szybko dosiada i robi, co ma zrobić w nadziei, że główny kogut nie zdąży do nich dobiec…
W życiu jest podobnie. Poznajesz kogoś i tak naprawdę poznajesz trochę wersję DEMO (demonstracyjno-emocjonalny-model-osobowościowy) tej osoby, taką wersję testową na potrzebę poznania. Z czasem może się okazać, że Twoja wersja DEMO ma wirusy, jest niekompatybilna z Twoimi wartościami lub po prostu pełna wersja ma masę wad…
Dlatego jestem fanem, wielkim fanem podchodzenia do relacji na czystym luzie. Bez udawania, bez pióropusza ubarwień, bez spiny, bez nerwów, bo albo ktoś Cię bierze w całości, albo nie. Najgorzej jeszcze jak ktoś chce Cię na siłę zmieniać, bo to kończy się katastrofą. Pamiętaj, nie zmienisz nikogo, kto zmienić się nie chce, więc nie baw się w matkę Teresę lub Zbawiciela, bo skończysz ukrzyżowany jako męczennik lub męczennica.
A jak widzę w knajpach te usztywnione pary, to trochę chce mi się śmiać… Media społecznościowe wypracowały w nas owe model demonstracyjne, które obrazują nas tylko w wyfiltrowanym blasku samych zalet, a życie jest zupełnie, gdzieś indziej. A im więcej rozmawiam z ludźmi, a rozmawiam naprawdę dużo, to każdy, ale to każdy tęskni za szczyptą naturalności i zwykłej rozmowy. Takiej wiesz, szczerej, prawdziwej, bez ubarwień czy przekłamań.
Nie oczekuj od drugiej osoby bycia ideałem i nie wymagaj od siebie bycia bez skazy. Za to, ponad wszystko, bądź sobą, bo tylko spotkanie na bez udawania ma jakieś szanse na powodzenie.
Zatem wyciągamy kije z dup i idziemy się poznawać. Wszyscy! Bez wyjątków!