Trochę ostatnio obserwuję, trochę myślę, trochę rozmawiam z ludźmi, głównie Kobietami i wydaje mi się, że faceci coraz częściej się boją. Boją się Kobiet, że świat pod tym względem jakoś się zagubił.
Widzę chłopców, którzy są w wieku dwudziestu kilku lat, może nawet czterdziestu, bo wiek nie ma znaczenia, to tylko chuja warte cyfry. Patrzę i się dziwię. Żyjemy w świecie, który pędzi, zapierdala, co więcej wbija się nam do głowy, że wszystko dostaniemy “na już”, że świat leży u naszych stóp, że jesteśmy najlepsi, że wszystko się nam należy. I tak dalej. I tak dalej. I w tym świecie, który obiecuje natychmiastową gratyfikację, chłopcy jedyne co potrafią, to przesuwać kciukiem góra i dół obczajając i komentują dziewczyny z Instagram’a ( a potem ponownie góra i dół w zupełnie innym celu), albo prawo i lewo szukając “miłości na Tinderze. Prawo – lewo i jesteś turbokozakiem, jebaka roku to Ty. Trochę się to nazbyt płytkie zrobiło. Brakuje mi w tych relacjach głębi. Dosłownie i w przenośni.
Na bazie tego powstają potem hasła, że Kobiety to tylko na kasę lecą, że są wygodne, że oczekują nie wiadomo czego, że to, że tamto i że ogólnie, o chuj im chodzi.
Pytanie, czy na pewno?
Mam parę osób, z którymi toczę zażarte dyskusje na temat życia, znam kilka Kobiet, w których jestem permanentnie zakochany, bo uwielbiam ich inteligencję, styl bycia i poczucie humoru i każda Kobieta, którą spotykam oczekuje czegoś bardzo podobnego. Nie jest to kasa. Ok. Umówmy się, mówię tutaj o Kobietach, które znają swoją wartość, są świadome siebie i znają życie, bo znam przypadki księżniczek, które faktycznie za misję życiową obrały sobie znalezienie księcia i nie robienie nic. I taki wybór też poniekąd szanuję. Ja wierzę w szczęście, cieszy mnie szczęście ludzi, więc czemu nie…
Wracając do tematu, do chłopców, którzy się boją, boją się podejść i porozmawiać z Kobietą twarzą w twarz, paradoksalnie nie boją się wysłać zbiorowo zdjęcia swojego kutasa do niezliczonej liczby Kobiet. Paradoks. Pisałem.
Kobiety chcą, żeby ktoś je poznawał, odkrywał, rozmawiał z nimi, słuchał, pytał o zdanie, zdobywał, by ktoś pokazał, że mu zależy, żeby zrobił pierwszy krok. Nawiązywanie relacji. Czaisz? Tak jak to było kiedyś. Pamiętam jak kiedyś w szkole dwa tygodnie zbierałem się, żeby podejść do koleżanki z klasy i zaprosić ją na spacer. Kurwa. Dwa tygodnie przygotowań, by usłyszeć “NIE”. Najsłodsze NIE w moim życiu! Tak się kształtuje charakter, tak zdobywasz odwagę do poznawania ludzi, tak przełamujesz strach przed odkryciem się w obecności drugiej osoby. Tak, a nie klikając “CZEŚĆ” do setki Kobiet w nadziei, że jakaś odpisze, a najlepiej od razu się z Tobą umówi. Dawniej skupiałeś się na jednej osobie, musiałem jej słuchać, zapamiętywać co mówi, bo nie mogłeś sobie potem przescrollować rozmowy wstecz. Musiałeś być uważny. Kurwa uważny i ciekawy drugiego człowieka. A dzisiaj jak Kobieta sama zagada do faceta, to ten albo spierdala, albo nie wie co powiedzieć. Brak umiejętności rozmowy. Brak flirtu. Brak adoracji. Sztuka konwersacji, tego powinni uczyć w szkołach. Jak ze sobą rozmawiać. Jak tworzyć relacje. Jak stopniowo dawać siebie, bez dawania od razu dupy.
Czas. Więzi, żeby się stworzyć wymagają czasu, uwagi, wysłuchania. Nie ma nic na już. Nie ma nic na szybko. Na szybko to możesz sobie zrobić dobrze ręką, a chcąc stworzyć zdrową relację, trzeba być przygotowanym na pracę i zaangażowanie, bo tutaj nie ma nic “na już”.
1 comment
Kto się boi ten jak pi_da stoi.