Uwielbiam słowa, nie dlatego, że operuję nimi, niczym chirurg na co dzień. Uwielbiam to, że potrafią uskrzydlić, potrafią pozostawić ten słodki posmak na podniebieniu, kiedy rozlewają się po całym ciele, dają do myślenia, wnikają do krwiobiegu i zaczynają krążyć po całym organizmie. Zmiana to proces, proces, który zależy od nas, od tego, jak bardzo tego chcemy. Wszystko opiera się nie na podjęciu decyzji, ale na wierze w to, że warto. Wiara jest istotą zmiany, bo jest niczym impuls, który stymuluje mózg do działania, a ciało do ekstremalnych wyrzeczeń, pomimo zmęczenia… Zmiany bolą, dobre decyzje często najpierw łamią serce, rozpierdalają Cię na kawałki, by potem, jak za dotknięciem czarodziejskiej różdżki posklejać w całość. Nową całość. Nowy sposób myślenia powinien mocno zakorzenić się w mózgu, wgryźć w niego, wejść w nawyk, wypieścić duszę, opleść myśli…
Cuda, tworzymy je sobie sami, bo chociaż nie mamy wpływu na wszystko, to jednak mamy wpływ na to, co zrobimy z tym wszystkim, co nas spotkało…
Nie wiem, jak Ty… Ja największe rany zadałem sobie sam… Poprzez strach, który paraliżował ruchy, spowalniał myśli i wyzwalał przeświadczenie, że jeszcze wytrzymam…
Są momenty odpuszczenia i momenty wzrastania. Nie występują one równocześnie. Zazwyczaj jedno wynika z drugiego…
A potem rodzisz się na nowo…
Produkty elektroniczne nie podlegają zwrotowi.