Może to nie do końca mój pogląd, chociaż po części pewnie tak, bo ostatnio razi mnie to w oczy zupełnie tak samo jak słońce wpadające do sypialni o poranku. I to by było na tyle, jeśli chodzi o piękne porównania w tym tekście.
Im częściej rozmawiam z kobietami, a rozmawiam dużo i to na wszystkie możliwe tematy, tym więcej słyszę opinii o tym, że faceci się w obecnych czasach dosłownie rzecz ujmując się zjebali.
Tak, słyszę już ten piskliwy krzyk i wszystkie groźby, które teraz lecą pod moim adresem, ale panowie, trochę pokory i obiektywizmu.
I nie chodzi mi tutaj o wygląd, tylko bardziej o zachowanie i zasady, które gdzieś przeminęły wraz z kurczącymi się jajami, które większość straciła. I tu nie chodzi nawet o moje zdanie, tu chodzi o to, co widzą i mówią kobiety. Jakość, a bylejakość. Kiedyś faceta określały zasady jakimi się kierował w życiu, priorytety, pewność siebie połączona z szacunkiem do kobiet i dotrzymywaniem danego słowa, a teraz, teraz to chuj wie o co chodzi, bo na każdym kroku kobiety spotykają wiecznych chłopców, bardziej zapatrzony w siebie niż w nie. Rozczulające się nad sobą imitacje, ciągle niezadowolone z życia, skupione na sobie, z ego tak wybujałym, że kurwa nie podchodź, z totalnym brakiem ambicji i ofiarowania czegokolwiek od siebie w walce o kobietę. Z ciągłym nastawieniem, jak nie ta to inna, bo ta kobieta jest zbyt trudna, tej trzeba poświęcić czas, a tępe idiotki są prostsze w obsłudze, dodatkowo zawsze można je zmienić na inny model. Nie mówię, że wszyscy tacy są, daleki jestem od uogólniania, ale jak przysłuchuję się w różnych miejsca rozmowom gości, których wygląd i słownictwo dalekie są od jakichkolwiek powyższych standardów, to nawet mnie szlag trafia na miejscu. A już najbardziej w tym wszystkim rozwalają mnie goście, którzy przekrzykują się nawzajem w ocenach, że której to oni by nie przelecieli, co by z nią nie zrobili i w ogóle jacy to oni są kurwa zajebiści. A ja się pytam: Jak kurwa? W jaki sposób? Czym ty byś te wszystkie kobiety do siebie przekonał? Czteropakiem piwa i obietnicą świetlistej przyszłości przed telewizorem?
Może strzelam sobie w kolana takimi osądami, może nie mam racji i kobiety wręcz przeciwnie tęsknią za takimi „przewidywalnymi domatorami”, może wszystkie kobiety, z którymi rozmawiam się mylą?
Tylko z drugiej strony jak ja, wierząc w to, że o miłość trzeba dbać, a jeszcze wcześniej o nią walczyć i pielęgnować każdego dnia. Jak ja, który wierzy, że w związku liczy się rozmowa, szacunek, zaangażowanie, a nie spoczywanie na laurach, mam się na coś takiego nie wkurwiać. Jak mam nazywać kogoś facetem, kto woli spędzić wieczór z kumplami, zamiast zabrać swoją dziewczynę na kolację, zamiast kupić jej kwiaty od czasu do czasu (już nie zakładam, że przynajmniej kilka razy na tydzień) kupuje kolejną kratę piwa, jak mam mówić do gościa, który nie słucha, co ona ma do powiedzenia, nigdy nie pyta o to jak jej minął dzień, czy jest szczęśliwa, który zapomina ją przytulać, całować i nie podtrzymuje w niej pewności, że zawsze może na niego liczyć. I tu nie odpowiem na to pytanie, czy to mężczyzna czy po prostu dupek, bo dla mnie odpowiedź jest oczywista.
Dla kobiet, z którymi rozmawiam też. I tutaj nie chodzi o wiek, tylko o pewnego rodzaju dojrzałość, która przychodzi z wiekiem, a u niektórych nie przychodzi wcale.
A najbardziej boli mnie w tym wszystkim to, że kobiety straciły już wiarę w mężczyzn, takich prawdziwym z charakterem i zasadami. Że teraz oni mają przejebane po całości, że teraz w zalewie tych wszystkich egocentryków, taki gość traktowany jest jak eksponat na wymarciu i wszystkie kobiety reagują tak samo – NIEDOWIERZANIEM i ZWĄTPIENIEM kiedy ktoś taki się pojawi obok.
I znam wiele cudownych kobiet, pewnych siebie, które już po prostu mają dość spotykania po raz kolejny „samca alfę” za trzy grosze, który spokojnie kwalifikuje się do objęcia programem specjalnej troski. A jednocześnie przecierają oczy ze zdumienia kiedy pojawi się obok nich prawdziwy facet, który jasno mówi czego chce i o niej walczy.
Coś się nam to wszystko popierdoliło do góry nogami. I jeśli szybko czegoś z tym nie zrobimy, to wkrótce to kobiety zaczną nosić facetów na rękach…
8 comments
Idealnie w punkt to ująłeś! A wiesz co jest najgorsze, że nawet jeśli kobieta nie marzyła o związku z takim chłopczykiem to mogła nieświadomie wjebać się w taki związek…a wyjście z takiej gównianej relacji nie jest niestety proste zwłaszcza gdy się nie ma niezależności finansowej. Ale z każdej sytuacji jest wyjście, więc ja wierzę, że w moim przypadku też je znajdę!
Dobrze napisane Nawro, zwłaszcza kawałek o tym że dojrzałość przychodzi z wiekiem a czasami nigdy.
Ciekawe stwierdzenie zgadzam się z nim.
Co ciekawe działa to w obydwie strony.
Dzięki. Też uważam, że zawsze jest to obustronne.
Te cudowne kobiety o których wspomniałeś na pewno nie będą nosiły żadnego faceta na rękach. Pozostałe 89% populacji kobiet już tak robi. Smutne ale prawdziwe.
To prawda…
Szkoda, że czasami WYDAJE SIĘ że właśnie trafiłyśmy na takiego faceta. Na faceta, który wie czego chce, potrafi o kobietę zadbać, od początku pokazuje zaangażowanie, jest czuły, jasno stawia sprawę, że chce z Tobą żyć i planuje przyszłość. A po roku związku okazuje się, że była obok inną kobieta. Dziękuję samej sobie za siłę i szacunek do siebie, że od razu zakończyłam taki „układ”.
Na początku nigdy nie wiemy, na kogo trafimy…
Comments are closed.