Relacji nie powinno się traktować jako z góry zaplanowanej transakcji. Jako wymiany typu „ jak dam Ci to, a Ty w zamian oferujesz mi to”. To tak nie działa.
To tak nie działa, bo spotykanie się z kimś, to nie wzajemne handlowanie.
To nie podejście stricte nastawione na osiągnięcie czegoś w zamian.
A niestety wiele osób w tych pojebany czasach tak do tego podchodzi.
Postawienie komuś drinka = seks.
Bieganie za kimś = randka.
Bycie na każde zawołanie = związek.
To tak nie funkcjonuje. Wbrew temu wszystkiemu co widać i słychać wokół.
Przynajmniej wierzę, że w większości przypadków tak nie jest.
Do tanga trzeba dwojga. Dwojga zaangażowanych ludzi, którzy chcą się poznać i możliwie w sobie zakochać, by być.