Znasz to słowo doskonale, zadziwiają często, każdy z nas powtarza je w głowie wielokrotnie w ciągu dnia. W codzienny sytuacja, w rozmowach też bardzo do nadużywamy.
„MUSZĘ”. Czujesz to, co się w Tobie dzieje, kiedy je wypowiadasz. Czujesz to narastające napięcie, czujesz to, jak spinasz się, kiedy słyszysz je wypowiadane w Twoim towarzystwie.
Uważam, że jesteśmy niewolnikami własnej narracji. Niewolnikami słowa, które sprawia, że zaczynamy toczyć walkę z samym sobą. Dialog, monolog, który prowadzisz ze sobą i swoim otoczeniem jest nacechowany właśnie jednym wielkim zmuszaniem się do wszystkiego.
Myślę, że słowo „MUSZĘ” jest jednym z nielicznych słów, które wysysa z nas całą radość życia.
Znasz taką litanię poprzedzonych tym słowem spraw? Każdy ją zna.
– Muszę coś zmienić…
– Muszę się za siebie wziąć…
– Muszę spotkać się z…
– Muszę załatwić to…
– Muszę zarobić…
– Muszę zrobić…
– Muszę zadbać…
Tkwisz, a może tkwimy w karuzeli zmuszania się do wszystkiego, nawet rzeczy z pozoru przyjemnej poprzedzone tym słowem stają się przykrym obowiązkiem…
Wszystko, do czego się w życiu zmuszamy traci smak, zabiera wolność, ogranicza zdolność przeżywania i doświadczania.
Dlatego wiele czasu zajęło mi dojście do tego, że bardzo mało rzeczy w życiu „MUSZĘ”, wiele rzeczy „CHCĘ”, a co za tym idzie „MOGĘ”.
Teraz kiedy o tym myślę, to wiem, że poprzez słownictwo, jakiego używałem względem siebie, bardzo mocno sabotowałem swoje działania. Im bardziej coś musiałem zrobić, tym bardziej odkładałem to na potem. A to potem nie przychodziło nigdy.
Natomiast „MOGĘ” jest tak cudownie uwalniające, tak współgrające z tym, czego pragniemy, o czym marzymy.
Staram się dbać o to, by MÓC, a nie MUSIEĆ.
Mam w swoim otoczeniu ludzi, którzy też zwracają na to uwagę. Zwracają uwagę na słowa, bo one definiują to, jak podchodzi do szeregu spraw.
Sam też do znudzenia poprawiam ludzi, którzy w moim towarzystwie coś „MUSZĄ”.
Kiedyś wydawało mi się, że w życiu chodzi o to, żeby się zmuszać do wielu rzeczy, by osiągnąć coś, co sobie zaplanowaliśmy.
Gówno prawda.
Najgorsze teksty pisałem, kiedy wiedziałem, że „MUSZĘ” je napisać i wrzucić. Przez dwa lata zastanawiałem się nad tym, jak wydać książkę, bo „MUSZĘ” ją wydać. Przez ostatnie miesiące myślałem, co „MUSZĘ” zrobić, żeby ona się do mnie zbliżyła…
Dzisiaj „MOGĘ”. Dzisiaj czuję wolność wyboru i pełną odpowiedzialność za to, co się wydarzy.
Piszę, bo jest ciekaw tego, co wyjdzie z mojej głowy, płynę wraz ze słowami, wydaję książki, bo wiem, że mogę, a ludzie, a Wy, możecie je kupić i znaleźć w nich coś dla siebie, teraz mogę być przy Niej bez względu na to, jak potoczy się nasza wspólna podróż.
To tylko parę przykładów mojego „MOGĘ”.
A Ty? Jak wiele rzeczy jesteś w krótkim czasie zmienić w swoim życiu, kiedy uzmysłowisz sobie, że „MOŻESZ”, ale niekoniecznie „MUSISZ”.
„MOGĘ” zbliża nas do realizacji celów. „MUSZĘ” sprawia, że się od nich oddalmy.
Jedną z lepszych rzeczy, jakie kiedykolwiek w życiu usłyszałem, to zdanie, że w życiu nie chodzi o to, żeby robić, to co się lubi, ale to, co jest nam potrzebne.
Banalne? Nie do końca.
Jeżeli skupimy się na tym, co lubimy, to nigdy nie dojdziemy tam, gdzie chcemy.
Natomiast, jeżeli zrozumiemy, że istnieje ogrom spraw, które może są mniej przyjemne, ale potrzebne, by robić kolejne kroki naprzód, wówczas działamy sprawnie i efektywniej.
Nie muszę pisać tego tekstu, mogę go napisać, żeby dać Ci inną perspektywę i poznać Twój punkt widzenia. Zawsze masz wybór, możesz nie mieć kontroli nad swoim życiem i ciągle „musieć” coś zrobić, możesz też zrozumieć, że jakość Twojego życia zależy od Ciebie i „możesz” w tej kwestii zrobić naprawdę wszystko.
Możesz cieszyć się życiem, a możesz też próbować zmusić się, żeby odczuwać radość.
Głębia i powierzchowność, a wszystko definiuję główne słownictwo narracji Twojego życia.
Kup jedną z moich książek:
Książka – Trochę słów o Tobie… Trochę słów o mnie…
Książka – Na własnych zasadach
A może kubek:
2 comments
Świetny tekst. Brawo! Ja już od jakiegoś czasu zwracam uwagę na swoje słowa żeby „muszę” zastępować „chcę”. Nie mówię też „udało mi się” tylko „dałam radę”. Słowa mają ogromną moc, jak również nasze myśli. Teraz jestem na etapie porządkowania myśli i kreowania własnych wspierających przekonań.
No dzięki!!!