Zrozum wreszcie, że za związek odpowiadają osoby, które go tworzą.
Ty i Ona, On i Ty. Nikt więcej.
Odpowiadacie za związek, za to jaki on jest, za to, że trwa, że ma perspektywy, opcje na przyszłość.
Tylko WY.
Nie znajomi, nie rodzice, rodzina, nie przyjaciele, nie pani z sąsiedztwa, pan ze sklepu, trener z klubu, chłopak poznany na siłowni, kelnerka z kawiarni. Oni mają na to wyjebane po całości. Mogą się wtrącać, mogą kombinować, mogę, ale nie muszą, wszystko to kwestia ich intencji, ale ostatecznie to Ty, to co myślisz, co czujesz, ma kluczowe znaczenie i definiuje to, co robisz.
Najbardziej wkurwiające jest to, że ludzie powtarzają sobie, że gdyby nie on/ona to dalej bylibyśmy razem, zniszczyli nasze szczęście.
Gówno prawda.
Szczęście niszczysz sobie sam, rozwalasz je sama.
Świadomie lub nieświadomie.
I jeśli ktoś nowo poznany jest w stanie wlać w Ciebie wątpliwości, to znaczy, że w tym związku i z tym swoim związkiem masz problem, że czegoś brakuje, że najpewniej brakuje rozmowy i coś się rozjeżdża.
Często mówi się, że nie jesteś w stanie uwieść kogoś, kto kocha.
Po części tak jest.
Po części, bo seks, a miłość to dwa różne aspekty i nie wszyscy, niestety, traktują je na równi.
Seks to chęć, impuls wsadzenia ptaka w dziuple, kolokwialnie mówiąc, bo kolokwialnie tak to można zobrazować. Nasz umysł nie myśli racjonalnie, kiedy jest podniecony. Taka jego budowa.
Mimo to, jeżeli masz wszystko w głowie poukładane, jeżeli wartości masz na swoim miejscu, a osoba, którą kochasz, jest priorytetem na Twojej liście pragnień, to dużo łatwiej oprzeć się pokusie.
Wierzę w to i tak czuję.
Możesz mieć okazje, ale nie korzystasz, bo Twoja głowa działa w sposób prawidłowy, bo masz zasady, bo wiesz, że chwilowa przyjemność nie jest warto zmącenia szczęścia, które buduje się latami i które czuje się całym sobą.
Wierzę, że myślisz podobnie.
A Ci, którzy tego nie czują, którzy mają emocjonalny bałagan, są jak handlarze machający kutasami na prawo i lewo byle coś na niego nadziać, albo świecą dupą pod różnymi kątami licząc na złowienie okazji zaspokojenia swoich potrzeb.
To gdzie jesteś, z kim jesteś i w jaki sposób jesteś, zależy od Ciebie i od tego, jak to sobie poukładasz.
Bo możesz mieć spokój w życiu i burzę emocji z kimś z kim łączy Cię potężna więź albo burdel w głowie i szacunek do siebie i innych na głębokości Rowu Mariańskiego.
To po raz kolejny kwestia wyboru. Twojego wyboru.
Ty + ja i nikt kurwa więcej…

Comments are closed.